5. Botlane G2 ogrywa dwójkę rywali

Na dobry początek zaczynamy z jedną z akcji ze szlagierowego starcia LEC pomiędzy G2 Esports a Fnatic. Dziś wiemy już, że tę odsłonę El Clásico akurat wygrali Czarno-Pomarańczowi, ale to oczywiście nie jest ostatnia bitwa między tymi drużynami. Dodatkowo trzeba też przyznać, że Samuraje powalczyli i nie dali się łatwo pokonać. Najpierw triumfowali gładko w pierwszej grze, a potem świetnie zaczęli drugą, wykorzystując ogromne błędy FNC.

I to właśnie o tym momencie potyczki będziemy teraz rozmawiać. Po kilku minutach drugiej odsłony serii doszło do walki dwóch na dwóch na górnej alejce. Całą bijatykę sprowokowało G2, ale początkowo nie wyglądało to najlepiej dla duetu tego zespołu. Dwójka z Fnatic zaczęła zatem kontratak. I wydawało się, że faktycznie to zawodnicy brytyjskiej organizacji rozprawią się z rywalami. Guzik prawda – botlane G2 wytrzymał napór wroga i samemu odpowiedział, zabijając najpierw Óscara "Oscarinina" Muñoza Jiméneza, a później jeszcze Mihaela "Mikyxa" Mehle.

4. Co Caps miał na myśli?

Rasmus "Caps" Winther, od lat uważany za najlepszego zawodnika LEC, ostatnimi czasy ma jednak spore problemy. To, że nie jest to już ten sam Duńczyk, co być może jeszcze rok temu, to widać gołym okiem. Oczywiście, wciąż to czołowy gracz ligi i gdy tylko się zepnie, to jest w stanie dalej rozdawać karty. Niemniej co jakiś czas pojawiają się dość rażące błędy z jego strony. A jeden z nich właśnie prezentujemy poniżej.

Wspomniana sytuacja miała miejsce w drugiej grze pojedynku z GIANTX. Pojedynku ostatecznie przegranego, choć akurat ta gra została wygrana. Mimo to jednak właśnie wspomniany już Caps pokazał swoją chwiejną formę. W 17. minucie potyczki na środkowej alejce doszło do bijatyki. Gracze GX błyskawicznie wymazali Labrosa "Labrova" Papoutsakisa z powierzchni Summoner's Riftu, więc G2 musiało radzić sobie w czwórkę. Samuraje jednak chcieli się odgryźć. Poza zagraniu midlanera natomiast o żadnym odgryzieniu się mowy nie było. 25-latek poczuł się chyba zbyt pewnie i wysunął się na przód swojej ekipy – a to wszystko grając Hweiem, czyli niezbyt wytrzymałym bohaterem. I nagle cyk, przerzucenie od Taliyah Adama "Jackiesa" Jeřábka i Caps wyparował, pociągając jeszcze ze sobą Sergena "BrokenBlade'a" Çelika.

3. Chciwość Jackiesa skarcona przez Capsa

Ale, żeby nie było – Jackies wcale taki święty nie jest. A dobitnie pokazała to akcja z samego początku trzeciej potyczki meczu GIANTX vs G2. Wtedy dwójka midlanerów wymieniała się ciosami na środkowej alejce, choć zdecydowanie lepiej z tych trade'ów wychodził czeski zawodnik. Miał on naprawdę sporą przewagę witalności nad swoim oponentem. Zresztą, Duńczyk tak na dobrą sprawę utrzymywał się już na dość niskim pasku punktów zdrowia, więc niebawem pewnie musiałby wycofać się do bazy.

Ale gracz GIANTX nie wytrzymał i postanowił pomóc Capsowi w oddelegowaniu się na fontannę, lecz z szarym ekranem. Jak się natomiast okazało, Jackies chyba przecenił swoje możliwości. Skorzystał on bowiem z Błysku, aby zadać ostatnie ciosy autoatakami, ale zaryzykował, bo wskoczył prosto pod wieżę. Z kolei Winther także wyflashował, aby zwiększyć dystans między nim a rywalem, co go uratowało. Jackiesowi zabrakło zasięgu na decydujący strzał, a że miał dopiero czwarty poziom, to błyskawicznie też został zgładzony przez wieżę. Na sam koniec nawet widać, że pogodził się z tym losem, bo nie próbował nawet uciekać, a jedynie spuentował to rzuceniem emotki.

2. Loopy pomylił odwagę z odważnikiem

Zostawiamy na moment wydarzenia z madryckiej areny, w której rywalizowały wszystkie powyższe ekipy i przenosimy się do Berlina, gdzie stoczone zostały dwa boje w ramach poniedziałkowych zmagań. W jednym z nich Team Heretics mierzył się z SK Gaming. Heretycy koniec końców wygrali 2:0, lecz warto zaznaczyć, że w pierwszej grze zawodnicy niemieckiej organizacji mieli spore szanse na triumf. Ostatecznie nic takiego nie miało miejsca, głównie za sprawą naprawdę wielu potknięć.

Nam jednak szczególnie w pamięci zapadła wpadka Kima "Loopy'ego" Dong-hyeona. 20-latek ewidentnie ma czasem problemy i widać to gołym okiem. Nie wiemy, czy jest to spowodowane kłopotami z komunikacją, ale możemy się domyślać. Bo właśnie dowodem takich nieścisłości najprawdopodobniej była akcja z 39. minuty. Wówczas SK straciło już sporo przewagi, będąc tak naprawdę na równi z rywalami. Ale tylko w teorii, bo w praktyce tempo premiowało TH. Jak się natomiast okazało, Loopy zdecydował się dać przeciwnikom prezent w postaci samego siebie. Z jakiegoś powodu bowiem postanowił skorzystać z Hexportalu ze swojej bazy i lądować w samym środku drużyny przeciwnej. Nietrudno się zatem domyślić, że wrogowie momentalnie zrobili z niego pasztet.

1. Seria niefortunnych zdarzeń w wykonaniu MKOI

Zestawienie to zaczęliśmy od wpadki dwóch graczy Fnatic, a zakończymy na akcji z udziałem... dwóch graczy Fnatic. Tym razem jednak to już nie oni byli ofiarami, a zawodnicy Movistar KOI. Sytuacja wydaje się być niemal bliźniacza, bo i miejsce to samo i liczba bohaterów taka sama. Troszkę różni się jednak ona od naszego numeru pięć, głównie przez to, jak kolosalne błędy popełnili reprezentanci hiszpańskiej organizacji.

W 5. minucie na górze Oscarinin miał nie lada problemy. Nie dość, że został mocno obity przez Alexa "Myrwna" Pastora Villarejo, to jeszcze od boku zachodził go teleportujący na miejsce Joseph "Jojopyun" Joon Pyun. Kanadyjczyk, jak to ma w zwyczaju, postanowił nie odpuszczać oponentowi i gonił go do samego końca. Pogoń natomiast zakończyła się fiaskiem, bo Oscarinin zwiał po tym, jak Jojo nie trafił łańcuchami Sylasa.

To jednak nie był koniec akcji. Na miejscu zjawił się wszak Iván "Razork" Martín Díaz, który chciał wesprzeć swojego sojusznika. I wsparcie to okazało się kluczowe, bo Oscar mógł odwrócić się w rywali, a Razork był tym, który zadawał główne obrażenia. Tym samym po kilkusekundowej bitce w kalendarz kopnął już Myrwn, a zaraz po tym dołączył do niego Jojopyun, który tym razem trafił łańcuchami, ale nie w to, co miał na myśli. I to właśnie było jego gwoździem do trumny.


Wszystkie spotkania LEC 2025 Spring z polskim komentarzem będziecie mogli oglądać na kanałach Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu i na YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącego splitu LEC zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

LEC