Izako Boars zdołało wreszcie sięgnąć po drugą wygraną w ESEA Mountain Dew League Season 30 – polska formacja okazała się lepsza od ex-Fragsters. W równolegle rozgrywanym meczu Virtus.pro poległo natomiast z forZe, ponosząc dziś drugą porażkę.
Izako Boars | 16 : 13 | ex-Fragsters | ||
|
(ESEA Mountain Dew League – 6. tydzień) |
|
||
16 | 9 | Train | 6 | 13 |
7 | 7 |
Po pierwszych minutach meczu trudno było jednoznacznie orzec kto stanie się stroną przeważającą. Dopiero z czasem Izako Boars znalazło skuteczny sposób na zatrzymanie rywali z ex-Fragsters i zanotowało serię pięciu wygranych z rzędu rund, która była kluczowa w kontekście wyniku do przerwy. Duńczycy próbowali bowiem nawiązać jeszcze jakąkolwiek rywalizację, ale efektów tego zbyt wiele nie było, bo tuż przed zmianą stron Sebastian "NEEX" Trela i spółka mieli trzypunktową przewagę.
Chwilę później IB przeszło jednak do ataku, gdzie nie radziło sobie już tak dobrze. Rodzima formacja miała spore problemy z zaliczeniem dłuższej serii wygranych i zgarniali tylko pojedyncze wygrane, przez co wreszcie stracili korzystny rezultat. I właśnie to otrzeźwiło popularne Dziki, które w 25. rundzie w końcu przebiło się przez defensywę przeciwnika i zwyciężyło podczas pięciu kolejnych potyczek, triumfując ostatecznie 16:13.
forZe | 16 : 10 | Virtus.pro | ||
|
(ESEA Mountain Dew League – 6. tydzień) |
|
||
16 | 8 | Nuke | 7 | 10 |
8 | 3 |
Virtus.pro poległo dziś w starciu ze Sprout Esports, ale długo nie czekało na okazję do zrekompensowania sobie tego niepowodzenia. Chwilę później bowiem polska piątka ponownie pojawiła się na serwerze, tym razem, by zmierzyć się z forZe. Początkowo zresztą Janusz "Snax" Pogorzelski i spółka radzili sobie dość nieźle, zaczynając grę po stronie broniącej od zgarnięcia sześciu kolejnych rund. Było dobrze, ale do czasu – z czasem wschodnioeuropejscy rywale VP doszli do głosu i nie dość, że odrobili wszelkie straty, to jeszcze przed przerwą sami wyszli na skromne, jednopunktowe prowadzenie.
Prawdziwy dramat Polaków zaczął się jednak w drugiej połowie, gdy po przejściu do ataku stracili oni wszystkie atuty. Wtedy nie było już mowy o żadnej wyrównanej walce czy choćby odpowiedzi, bo Virtusi mieli ogromne problemy, by w ogóle przebić się przez obronę forZe i na przestrzeni całej drugiej odsłony pojedynku dokonali tego zaledwie trzykrotnie. W efekcie dość znośny rezultat z przerwy stał się tylko wspomnieniem, a Virtus.pro przegrało ostatecznie 10:16, notując drugą porażkę tego dnia.
Po więcej informacji na temat ESEA Mountain Dew League Season 30 zapraszamy do naszej relacji tekstowej: