Pesymistyczne myśli i ratunek
Zawodnikiem tym jest Mateusz "mantuu" Wilczewski. Mieszkający na co dzień w Wielkiej Brytanii snajper pierwsze kroki stawiał na niemieckiej scenie Counter-Strike'a. Najpierw w Entropy Gaming, potem w PANTHERS Gaming, a na końcu w ALTERNATE aTTaX. Z tą ostatnią formacją dwukrotnie wygrał nawet ESL Meisterchaft. To sprawiło, że uwagę zwróciło na niego OG, które w tamtym momencie planowało stworzyć pierwszą w swojej historii dywizję CS-a. Wilczewski stał się zatem jej częścią, łącząc swój los ze słynną organizacją na kolejne trzy lata. Niemniej w lipcu 2022 mantuu wylądował na ławce rezerwowych, czego następstwem był kolejny rok bez gry. Co nie wpłynęło na 26-latka najlepiej.
Kiedy tylko przeszedłem na przerwę, 100% moich myśli było pesymistyczne. Miałem dość wszystkiego, miałem zły mindset, nie interesowała mnie gra w CS-a. Nie cieszyło mnie nic związanego z grą. Wszystkie ćwiczenia odbywały się z bardzo zła psychiką. Tak jak mówiłem, było to związane z wynikami w drużynie, zespołowym vibe'em, kłótniami i ogólnie problemami tego pokroju. Wszystko to spowodowało, że nie czerpałem radości z CS-a. Miałem zatem myśli o porzuceniu gry, ale po przejściu na przerwę postanowiłem zostawić CS-a i nie robić w nim nic. Wiesz, chodziło o krótki odpoczynek, żeby zobaczyć jak potem będę się czuć. Zagrać potem ponownie z moimi przyjaciółmi, zobaczyć jak będę bawić się grą.
– mantuu o okresie spędzonym poza grą [LINK]
Ratunek przyszedł latem 2023 roku. Wtedy po mantuu niespodziewanie sięgnęło BIG. Niemiecka organizacja cofnęła do akademii Marcela "hypeda" Köhna, który kompletnie nie poradził sobie na poziomie tier 1, i sięgnęło właśnie po Polaka. Ten w nowych barwach zadebiutował podczas jesiennych finałów BLAST Premier 2023, a już miesiąc później mógł świętować pierwszy sukces. Mimo długiej przerwy nasz rodak szybko stał się ważnym elementem drużyny i dziś na dobrą sprawę trudno wyobrazić sobie BIG bez Wilczewskiego. Pod względem statystyk indywidualnych jest on bowiem w czołówce graczy berlińskiej organizacji. A do tego ma też znaczący wkład sukcesy, które w drugiej połowie roku padły łupem jego zespołu.
Polski snajper mocny zarówno na lanie, jak i w internecie
A tych sukcesów było kilka, szczególnie w cyklu Champion of Champions Tour. Już miesiąc po swoim transferze mantuu mógł świętować zwycięstwo podczas CCT North Europe Series #7. Zresztą w CCT North Europe Series #8 podopieczni niemieckiej organizacji ponownie byli górą. Do tego doszedł też triumf w CCT Online Finals #5 oraz trzecie miejsce w CCT Online Finals #4. No i najwyższy stopień podium na YaLLa Compass Fall 2023, zgarnięty zresztą po triumfie w wielkim finale nad 9INE. Problem w tym, że to wszystko w internecie. Na lanie nie wyglądało to już tak dobrze, bo BIG nie osiągnęło niczego znaczącego. Szczególnie po ESL Pro League Season 18 obiecywano sobie więcej niż eliminacja już w 1. rundzie play-offów.
Ale sam mantuu nie był winny takiemu stanowi rzeczy. On bowiem zarówno w internecie, jak i na lanie podtrzymywał wysoki poziom. Tak naprawdę tylko raz, podczas CCT East Europe Series #1, jego rating spadł poniżej poziomu 1,00. W pozostałych przypadkach Polak radził sobie albo dobrze, albo bardzo dobrze. Najlepiej było w trakcie CCT North Europe Series #8, które to rozgrywki Wilczewski zakończył z wynikiem 1,43. Jedynie Danil "donk" Kryshkovets z Teamu Spirit wypadł w tej kwestii lepiej. Ogólnie 26-latek na koniec sezonu 2023 mógł pochwalić się ratingiem 1,13. A warto pamiętać, że mówimy tutaj o zawodniku, który przez pierwszą połowę kampanii znajdował się poza grą. Nie było tego jednak w ogóle widać.
Tak na temat mantuu wypowiedział się jeden z biorących udział w głosowaniu ekspertów:
Dlaczego mantuu?
Gdy mantuu wylądował na ławce rezerwowych OG, wszyscy spodziewali się, że raczej szybciej niż później znajdzie dla siebie nowy dom. Ostatecznie Polak spędził poza regularną grą praktycznie rok i jego angaż w BIG wydawał się ogromnie ryzykownym ruchem. Ryzykownym dla wszystkich stron. Niemiecka organizacja po nieudanym eksperymencie z wychowankiem potrzebowała przecież pewnego strzelca wyborowego. Z kolei Wilczewski musiał udowodnić, że pamięta, jak się gra, bo w przeciwnym wypadku mógłby wypaść z obiegu i pogodzić się z perspektywą gry w tierze 2. Ostatecznie jednak można spokojnie przyjąć, że wszystkie podmioty zaangażowane w sprawę są zadowolone.
Samo BIG, chociaż nie osiągnęło niczego przesadnie znaczącego, miało swoje chwile chwały. Szczególnie w rozgrywkach online'owych, gdzie zawodnicy berlińskiej organizacji zgarnęli kilka złotych medali. Natomiast mantuu pokazał, że mimo długiej przerwy i związanych z nią problemów mentalnych nie stracił zmysłu snajpera. Trudno oczywiście powiedzieć, by Polak należał do ścisłego grona najlepszych AWP-erów na świecie, ale prezentuje poziom uprawniający go do tego, by myśleć o grze wśród czołowych formacji. Już na początku tego roku Wilczewski będzie miał okazję, by potwierdzić, że nadal ma to coś. Przed nim i jego partnerami wszak eliminacje do Regional Major Ranking, BLAST Premier Spring Groups, a potem Intel Extreme Masters Katowice.