Październikowa aura nie rozpieszczała – coraz to niższa temperatura na pewno niejednemu dała się we znaki. Na esportowej scenie było jednak niezmiennie gorąco. To za sprawą chociażby rozgrywanych mistrzostw świata w League of Legends... oraz niemiłych wydarzeń z nimi związanymi. Fani Counter-Strike'a: Global Offensive swoje oko mogli zawiesić na rozgrywanym w Sztokholmie PGL Major, a entuzjaści Doty 2 – na The International. Nie zabrakło też kolejnych roszad personalnych na czołowych scenach esportowych oraz innych, znacznie przykrzejszych pożegnań.
Na początku października odbyły się mistrzostwa świata Teamfight Tactics: Reckoning. Do walki o czempionat globu stanął dokładnie jeden nasz rodak, a mianowicie Kacper "Shircane" Piśniak. Reprezentant devils.one przebrnął przez fazę play-in, a następnie zmagania grupowe, co oznaczało wielki finał. W nim mimo początkowych problemów Shircane do samego końca liczył się w walce o końcowy triumf, ale ostatecznie najlepszy okazał się pochodzący z Chin Huanmie, natomiast Polak zajął czwartą lokatę.
Od dłuższego czasu było już wiadome, że w kolejnym sezonie rozgrywki League of Legends w ramach Ultraligi nie będą już tylko mistrzostwami Polski. Do gry włączyć się miały ekipy z krajów bałtyckich i na początku października stało się jasne, jakie dokładnie zespoły powalczą o slot w UL przez Expansion Tournament. Z pobojowiska z udziałem pięciu ekip zwycięsko wyszły Iron Wolves oraz Goskilla i to właśnie te dwie drużyny dołączyły do grona uczestników Ultraligi.
125 gigabajtów – tyle ważyły dane, które jeden z hakerów udostępnił na serwisie 4chan. Dane nie byle jakie, bo dotyczące największej platformy streamingowej, czyli Twitcha. I choć można było mieć wątpliwości dotyczące prawdziwości zamieszczonych plików, to dziennikarze Video Games Chronicle dotarli do informacji potwierdzających rzetelność udostępnionych danych. W ramach wycieku do sieci trafiły między innymi kod źródłowy Twitcha, narzędzia dla programistów, a także zarobki samych streamerów oraz hasła użytkowników. Więc jeśli jeszcze nie dokonaliście zmiany zabezpieczeń na tej platformie... cóż, lepiej późno niż wcale.
Gdy na początku roku x-kom AGO przebudowywało swój skład, wszyscy wiele sobie o nim obiecywali. Wówczas nikt nie spodziewał się, że nowe nabytki nie wytrzymają w organizacji nawet roku, ale tak właśnie się stało. Michał "snatchie" Rudzki i Karol "rallen" Rodowicz, bo o nich tu mowa, na początku października opuścili szeregi Jastrzębi, by po kilku dniach wspólnie trafić do Anonymo Esports. Anonimowi w ten sposób zbudowali bardzo mocny na papierze zespół. Problem w tym, że ostatecznie nie przełożyło się to na osiągane wyniki.
Październik oraz początek listopada to dla fanów League of Legends czas mistrzostw świata. Worlds standardowo zaczęły się od fazy play-in i niestety już w tym etapie nie obyło się bez skandalu z udziałem jednego z graczy. Chien „Maoan” Mao-An, bo o nim tu mowa, wysyłał swojej znajomej albo znajomemu taktyki przedmeczowe i bohaterów, jakich być może wybierze. Gdy do sieci trafiły screeny tej rozmowy, na ruch ze strony Riotu oraz Beyond Gaming, dla którego grał Maoan, nie trzeba było długo czekać. Organizator Worlds zawiesił 19-latka do końca MŚ... czyli w praktyce na jeden mecz, bo tego samego dnia BYG poległo w starciu z Hanwha Life Esports.
Skandal z udziałem Maoana to nie jedyna przykra informacja, która pojawiła się w ramach Worlds. Gdy już fani z Europy, a w szczególności kibice Fnatic byli gotowi do pierwszego meczu z udziałem ich ulubieńców, ci ogłosili, że w wyjściowym składzie zabraknie Eliasa "Upseta" Lippa. Wiadomo było tylko, że Niemiec musi opuścić Islandię przez problemy personalne. Miejsce Upseta w głównej piątce zajął Louis „Bean” Schmitz, z którym Fnatic rozegrało wszystkich sześć meczów fazy grupowej... i ostatecznie wygrało tylko jeden z nich.
ENCE przystępowało do ostatniego europejskiego turnieju RMR ze sporymi nadziejami, ale jednocześnie nie było uważane za faworyta. A mimo to podopieczni fińskiej organizacji, wśród których byli też Paweł "dycha" Dycha i Olek "hades" Miśkiewicz, sprawili ogromną niespodziankę, docierając aż do wielkiego finału Intel Extreme Masters Fall 2021. Po drodze zaś udało im się ograć m.in. G2 Esports oraz Astralis, ale przeszkodą nie do przejścia okazali się Ninjas in Pyjamas, którzy ostatecznie zgarnęli mistrzowski tytuł.
Po odejściu snatchiego i rallena AGO musiało szybko zapełnić powstałe luki. I zrobiło to, angażując pierwszego od dawna prowadzącego w pełnym tego słowa znaczeniu. Do zespołu trafił bowiem pochodzący z Bułgarii, aczkolwiek mieszkający od wielu lat w Polsce Denis „Grashog” Hristov, który miał już okazję, by pokazać się kibicom w barwach Pompa Teamu i Teamu ESCA Gaming. A kilka dni później do składu po ponad rocznej przerwie spowodowanej m.in. maturą przywrócono Miłosza "mhL-a" Knasiaka.
Swoją przygodę ze sceną Rainbow Six: Siege Michael „KiXSTAr” Stockley zaczynał jako gracz i nawet osiągał pewne sukcesy na arenie międzynarodowej. Niemniej bardzo szybko Amerykanin odwiesił myszkę, by skupić się na pracy komentatora. Przez kolejne lata zaskarbił sobie sympatię społeczności, stając się jedną z twarzy anglojęzycznych streamów z profesjonalnych rozgrywek w ramach gry Ubisoftu. W tym roku zaczął próbować swoich sił także jako komentator VALORANTA. Niestety kariera ta została przerwana, gdy Stockley miał zaledwie 24 lata, gdyż zmarł on w wyniku obrażeń poniesionych w wypadku samochodowym, o czym poinformowano 13 października, czyli dwa dni po jego śmierci.
Choć oczy entuzjastów profesjonalnych rozgrywek League of Legends były skierowane głównie w kierunku toczących się mistrzostw świata, niektórzy już zaczęli myśleć o kolejnym sezonie profesjonalnych rozgrywek. Wśród nich był między innymi Carlos "ocelote" Rodriguez, czyli właściciel G2 Esports, który ogłosił całemu światu wielką przebudowę wyjściowej piątki Samurajów. W składzie pozostali tylko Rasmus "Caps" Winter i Marcin "Jankos" Jankowski, a pozostali (łącznie z członkami sztabu szkoleniowego) trafili na listę transferową.
Mimo wcześniejszych roszad personalnych x-kom AGO pewnie przeszło przez fazę pucharową 38. sezonu ESEA Premier, docierając aż do wielkiego finału. W tym na drodze Jastrzębi stanęło Anonymo, ale ostatecznie po zaledwie trzech mapach to Damian "Furlan" Kisłowski i spółka byli górą. Dzięki temu zgarnęli nie tylko główną nagrodę w wysokości 20 tysięcy dolarów, ale również bilet do ESL Pro League, która przez wielu niebezzasadnie nazywana jest counter-strike'ową ligą mistrzów.
Mimo wielu problemów związanych z pandemią, lokalizacją itd. ostatecznie udało się przeprowadzić dziesiąte, jubileuszowe The International do końca. Finalnie górą byli reprezentanci Teamu Spirit, którzy w wielkim finale pokonali faworytów z PSG.LGD i dzięki temu zgarnęli główną nagrodę w wysokości aż 18,2 miliona dolarów! Na najniższym stopniu podium stanął zaś Team Secret z Mateuszem "Nishą" Jankowskim w składzie, wzbogacając się tym samym o 3,6 miliona dolarów.
W drugiej połowie października z czołowymi rozgrywkami od Polsat Games pożegnał się jeden z najważniejszych uczestników ostatnich sezonów zmagań, a mianowicie K1CK. Organizacja założona w Portugalii oznajmiła, że w związku z konfliktem interesów na linii ESE Entertainment–Frenzy–K1CK musi wycofać się z walki w Ultralidze. Tym samym dobiegła końca dwuletnia przygoda tej formacji w UL, podczas której podopieczni tejże organizacji mieli okazję trzykrotnie grać w finale polskiej ligi, a raz nawet dotarli do samego finału European Masters.
Na przestrzeni ostatnich lat Søren "Bjergsen" Bjerg stał się ikoną TSM-u. I trudno się dziwić, w końcu w szeregach tej formacji spędził blisko osiem lat – od kiedy dołączył w listopadzie 2013 nie decydował się na ani jeden transfer. Przez cały ostatni rok barwy TSM-u reprezentował już jednak tylko jako trener, ale ostatecznie zdecydował się wrócić do profesjonalnej gry. Sęk w tym, że już nie pod banderą TSM-u – pod koniec października oficjalnie rozstał się z tą drużyną.
Aż jedną trzecią 2021 roku Kamil "KEi" Pietkun spędził poza grą, przesiadując na ławce rezerwowych Anonymo Esports. Niemniej pod koniec października niespodziewanie opuścił rodzimą organizację, ruszając na podbój międzynarodowych aren. Wtedy wszak Polak został zaprezentowany jako nowy gracz Sprout, z którym jakiś czas później sięgnął po mistrzostwo Niemiec oraz kilka kolejnych triumfów. Co ciekawe, jeszcze przed końcem grudnia opuścił on jednak niemiecką organizację, deklarując chęć powrotu na polską scenę.
Nikogo raczej nie zdziwił fakt, że na PGL Major Stockholm 2021 zabrakło w pełni polskiej drużyny. W tych okolicznościach pozostało nam kibicować trzem Polakom, którzy przystąpili do gry na mistrzostwach świata w zespołach międzynarodowych. Ale i to nie trwało długo. ENCE Pawła "dychy" Dychy i Olka "hadesa" Miśkiewicza co prawda dobrze wypadło w pierwszej fazie, ale w fazie drugiej poniosło komplet porażek. Podobnie Evil Geniuses, których graczem był Michał „MICHU” Müller.